W piątek (10.04) na wyspie Samui doszło do wybuchu bomby w pozostawionym w centrum handlowym samochodzie. Jak twierdzi policja, zdarzenie musiało być zaplanowane. Podczas wybuchu nikt nie zginął, jednak siedem osób zostało rannych.
Rząd podejrzewa, że może za niego odpowiadać opozycja i może mieć on związek z politycznymi zawirowaniami, jakie mają miejsce w ostatnim czasie w Tajlandii.
Jak twierdzi policja, za atakiem stoi ta sama grupa, która dokonywała ataków w ostatnim czasie w Bangkoku.
Władze uważają, że pojazd ten został skradziony z jednej z trzech wysuniętych na południe prowincji nękanych przez islamskie rebelie.
Na podstawie: foxnews.com
Opracowanie: Marta Urbanik
Pozostaw odpowiedź