Często pomijany problem państw socjalistycznych to utrudniony przez władzę przepływ informacji. Jest on niezbędny do podejmowania przez nią właściwych decyzji. Także transparentna polityka gwarantująca rzetelną ocenę poczynań rządu jest w takich warunkach niemożliwa. Traci na tym przede wszystkim obóz rządzący.
Rząd totalitarny popada w schizofrenię tworząc dwie bazy danych – tych fałszywych na użytek propagandowy i tych prawdziwych na potrzeby realizacji swej polityki. Podobnie działają mieszkańcy kraju totalitarnego. Nie tylko rząd oszukuje obywateli, ale ci także oszukują władzę fałszując dane o realizacji kolejnych centralnie narzuconych norm.
Fałszywy bożek PKB
Bez względu na reformy otwierające Chiny na zachodni kapitał, to państwo nadal jest patologicznym środowiskiem, w którym funkcjonują wyżej opisane mechanizmy. Partia Komunistyczna blokuje przecieki informacji, które uderzałyby w jej imię. Dla przykładu Pekin praktycznie nigdy nie podaje całościowego bezrobocia, a jedynie jego poziom w miastach, w których jest ono mniejsze. Nawet jeżeli poziom transparencji chińskich instytucji rośnie, to wieloletnie przekłamania mają wpływ na ostateczną ocenę sytuacji w gospodarce Państwa Środka. Wskaźnik stosowany często przez analityków pragnących udowodnić chiński cud gospodarczy to wzrost PKB. Niestety, ten wzrost jest w dużym stopniu iluzoryczny ze względu na swą strukturę w Chinach, na którą składają się krótkofalowe ale gigantyczne inwestycje rządu finansowane z pożyczek przyznawanych na nierynkowych zasadach, to znaczy z poruczenia pekińskiego urzędnika. W przypadku Państwa Środka PKB nie jest wystarczającym wskaźnikiem potrzebnym do właściwej oceny kondycji tamtejszej gospodarki.
Jak pisze Derek Scissors z Heritage Foundation wraz z nowym rządem w 2003 roku opadła na sile reforma rynkowa, wzrósł udział inwestycji bezpośrednich, a razem z nimi nierównowaga budżetowa. Różnica między inwestycjami, a nakładami brutto na środki trwałe pokazuje, że większość wkładu państwowego marnuje się. Chiny jadą na jałowym biegu. Rządowa interwencja w podobny sposób wynaturza konsumpcję, dodatkowo kreując nadpodaż, np. w branży stoczniowej. W 2012 roku ponad jedna trzecia stoczni w Państwie Środka nie otrzymała żadnych zamówień. Te wszystkie dane pojawiały się wraz z nieustannie rosnącym produkcie krajowym brutto, a raczej pomimo wzrostu tego wskaźnika. Scissors jest przekonany, że lepsze dane o PKB będą jedynie cykliczną zmianą która nie będzie miała wpływu na strukturalne słabnięcie chińskiej gospodarki. Jego zdaniem model chińskiego kapitalizmu jest niemożliwy do utrzymania, a zafałszowane dane Pekinu utrudniają właściwą ocenę sytuacji. Dlatego też badacz rekomenduje Waszyngtonowi tworzenie własnych danych na temat chińskiej gospodarki, które uwzględniałyby informacje niekorzystne, tłumione przez Pekin.
Cenzura i reedukacja
Kolejnym utrudnieniem właściwej oceny sytuacji w Chinach jest zależność prasy od Pekinu. Xi Jinping nie wprowadził w tym zakresie żadnych reform, ale Partia nie uniknie ich jeżeli chce zachować choć część władzy. Pokazuje to sprawa Tygodnika Południowego, który był jednym z najśmielszych periodyków w Państwie Środka. W Nowym Roku na jego łamach miała się ukazać odezwa do Chińczyków namawiająca ich do korzystania z wolności gwarantowanych przez chińską konstytucję lecz w praktyce pozostających jedynie na papierze. Sprawa zakończyła się interwencją aparatczyka,
który zmienił treść artykułów. Lokalne władze uległy presji protestujących, którzy umieszczali kwiaty pod redakcją Tygodnika, obiecując, że nie będą ingerowały w treść dziennikarskich tekstów. Wyznaczyły jednak „doradców” wskazujących żurnalistom co pisać wolno, a czego nie wolno. Potem zaczęły się represje wobec śmielszych protestujących, którzy musieli wybrać się na ostrzegawczą herbatę z przedstawicielami bezpieki.
Jednakże komunistyczna blokada informacji zaczyna przeciekać, między innymi poprzez chiński Twitter – Weibo. Internauci z Państwa Środka piszą tam o ograniczeniach wolności słowa czy programach społecznych mniej znanych na Zachodzie jak lao jiao czyli obozy reedukacji przez pracę w których przebywa obecnie około 300 tysięcy więźniów. To kolejne po lao gai, czyli obozach koncentracyjnych w Państwie Środka, zjawisko o którym warto pisać. Do lao jiao trafiają między innymi matki protestujące przeciwko molestowaniu ich córek przez przedstawicieli władzy. Internauci piszą też o przerażającym poziomie zanieczyszczenia w północnych Chinach wywołanego rabunkową polityką energetyczną władzy oraz o korupcji, przeciwko której Xi Jinping wypowiedział kolejną krucjatę. Weibo huczy od informacji na ten temat, a Pekinowi coraz trudniej powstrzymać ich obrót. Rozwiązaniem tych problemów nie jest z pewnością blokowanie rozmowy na ich temat.
Zarówno Chiny, jak i zależny od ich gospodarki świat potrzebują potwierdzonych informacji na ich temat. Dlatego reforma ekonomiczna musi postępować a po niej musi niechybnie nadejść reforma polityczna. Wolny przepływ informacji jest gwarantem efektywnej dystrybucji know-how, niezbędnych danych socjologicznych i ekonomicznych oraz wiedzy o sprawach ważnych dla obywateli. W Państwie Środka go brakuje. Dopóki sytuacja nie ulegnie zmianie, wróżenie mu hegemonii na arenie międzynarodowej jest zabiegiem przedwczesnym.
Wojciech Jakóbik jest współpracownikiem Ośrodka Myśli Politycznej (www.omp.org.pl) i Klubu Jagiellońskiego (www.kj.org.pl). Jest także redaktorem naczelnym portalu Europa Bezpieczeństwo Energia (www.ebe.org.pl).
Pozostaw odpowiedź