W czwartek (5.02) pokojowy protest przeciwko atakom na kościoły w New Delhi został brutalnie stłumiony przez policję.
W grudniu ubiegłego roku doszło do kilku ataków na kościoły w stolicy Indii, podczas których dewastowano mienie oraz dochodziło do rozbojów. W odpowiedzi na brak zdecydowanych działań władz w stosunku do tych wydarzeń grupa chrześcijan zorganizowała protest.
Aktywiści nazwali wydarzenie „cichym marszem” – niesiono różańce, krzyże, skandowano hasła o wolności. Część grupy trzymała plakaty nawołujące do zakończenia przemocy wobec chrześcijan.
Reakcja policji na protest była niezwykle brutalna. Funkcjonariusze wciągali siłą księży, kobiety i dzieci do autobusów, aby rozbić grupę i doprowadzić do zakończenia protestu. Świadkowie mówią o zaskakująco okrutnym zachowaniu policji – kobiety i dzieci były tak gwałtownie i bezwzględnie wpychane do autobusów, że na drodze gubiły torby i buty. W stosunku do leżącej na ziemi starszej kobiety zachowywano się równie bezlitośnie.
Jeden z policjantów powiedział otwarcie, że ludzi nie mają prawa do protestów, ponieważ policja musi chronić rezydencji VIP-ów, a nie zajmować się przemarszami w centrum miasta. Nie wyjaśnia to jednak nieproporcjonalnie dużej liczby policjantów w stosunku do liczby protestujących.
– Co to za sprawiedliwość? Premier mówi o wszystkim, dlaczego nie o tym? – powiedział jeden z księży uczestniczących w proteście, doskonale określając sedno problemu.
Na podstawie: ndtv.com
Opracowanie: Katarzyna Jurkitewicz
Pozostaw odpowiedź