W środę (22.02) khmerskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało oświadczenie, w którym zarzuciło Stanom Zjednoczonym łamanie zasady nieingerencji w sprawy obcego państwa w kontekście zbliżających się w Kambodży wyborów lokalnych. W ten sposób rząd premiera Hun Sena zareagował na krytykę Białego Domu dotyczącą uchwalonych niedawno kontrowersyjnych zmian w prawie o funkcjonowaniu partii politycznych.
Ministerstwo przyznało w komunikacie, że mieszanie się Amerykanów w wewnętrzne sprawy Kambodży należy uznać za „oczywisty fakt” i zaapelowało o respektowanie międzynarodowych standardów odnoszących się do kwestii suwerenności i integralności terytorialnej. Kilka godzin przed publikacją wiadomości Hun Sen zapowiedział, że nowe przepisy na pewno nie przyczynią się do śmierci kolejnych Kambodżan, tak jak miało to miejsce w przypadku interwencji amerykańskiej z czasów II wojny indochińskiej.
Wypowiedzi przedstawicieli khmerskich władz stanowiły reakcję na krytyczną notę wystosowaną przez amerykańską ambasadę w Phnom Penh. W jej treści znalazło się m.in. stwierdzenie, że przyjęte poprawki stanowią poważną przeszkodę dla politycznego rozwoju państwa oraz stawiają pod znakiem zapytania legalność nadchodzącej elekcji. W odpowiedzi MSZ zwróciło uwagę na fakt, że również w USA pojawiło się w ostatnim czasie wiele głosów oburzenia w związku z możliwą ingerencją obcego państwa w przebieg tamtejszych wyborów prezydenckich.
Zgromadzenie Narodowe Kambodży przyjęło w poniedziałek (20.02) zapisy uniemożliwiające działalność partii politycznych, których wysocy funkcjonariusze zostali skazani przez miejscowe sądy. Wielu obserwatorów uznało to posunięcie za kolejny krok prowadzący do marginalizacji opozycji, a plany implementacji nowego prawa skłoniły wieloletniego lidera Partii Ocalenia Narodowego, Sam Rainsy’ego, do ustąpienia z funkcji jej przewodniczącego.
Źródło: cambodiadaily.com
Opracowanie: Paweł Soja
Pozostaw odpowiedź