
źródło: Wikimedia Commons
Międzynarodowi śledczy wraz z krewnymi ofiar lotu MH17, zestrzelonego prawie trzy lata temu nad wschodnią Ukrainą, chcą nadać impet śledztwu poprzez wypuszczenie filmów z apelem do świadków.
Jest nadzieja, że filmy z członkami rodzin rozmawiającymi o bólu spowodowanym stratą bliskich skłonią obywateli Ukrainy do ujawnienia nowych informacji, podały holenderskie media.
Jak przekazał holenderski tabloid Algemeen Dagblad, Wspólny Zespół Dochodzeniowy, który prowadzi śledztwo kryminalne w sprawie tragedii, poinformował krewnych ofiar o wypuszczeniu filmów.
– Filmy zostaną udostępnione na internetowej stronie dziennikarskiej ze wschodniej Ukrainy – przekazano w dzienniku.
Będą one zawierać wywiady z dwoma krewnymi ofiar katastrofy. Samolot Malaysia Airlines został zestrzelony przez rosyjski system rakiet ziemia-powietrze BUK w lipcu 2014 r. W tragedii zginęło 298 osób, większość pasażerów stanowili obywatele Holandii.
– Każde wspomnienie boli. Nie mogę przypominać sobie tych dobrych chwil bez odczuwania bólu – mówi na filmie Silene Frederiksz.
W tragedii zmarł jej syn Bryce (l. 23) wraz ze swoją dziewczyną (l. 20).
Frederiksz przekazała programowi EenVandaag o tym, jak nakłoniono ją do udziału.
– Muszę uchwycić się każdej możliwości na dotarcie do prawdy. Tu chodzi o emocję matki opowiadającej o stracie swojego dziecka – mam nadzieję, że to poruszy ludzi – przekazała.
Międzynarodowy zespół badawczy poinformował we wrześniu, że pocisk, który zestrzelił samolot, został wystrzelony przez baterię przetransportowaną z Rosji na teren Ukrainy a po wystrzale wywiezioną z powrotem za granicę.
Śledczy opublikowali również imiona dwóch rosyjskojęzycznych mężczyzn poszukiwanych w związku z katastrofą: Andrieja Iwanowicza, znanego jako „Orion” oraz Nikołaja Fiodorowicza, używajacego pseudonimu „Delfin”.
Wstępne ustalenia wykazały, że około 100 osób jest przedmiotem dochodzenia za odegranie „aktywnej roli” w katastrofie. Oprócz tego potwierdzono, że pocisk został wystrzelony z terenów zajmowanych przez prorosyjskich separatystów.
Rosja uznała raport za „stronniczy”, a według Ukrainy dowiódł on bezpośredniego udziału Moskwy w tragedii.
Dwóch prorosyjskich separatystów odrzuciło doniesienia o wystrzeleniu przez nich pocisku, gdyż „nie posiadali tego typu broni”.
Na podstawie: thestar.com.my
Opracowanie: Aleksander Zawilski
Pozostaw odpowiedź