USA i Japonia rozpoczęły w czwartek (21.03.) rozmowy dotyczące sytuacji bezpieczeństwa wokół spornych wysp Senkaku/Diaoyu. Motywem przewodnim jest w tym przypadku próba wypracowania odpowiednich scenariuszy reagowania kryzysowego na wypadek wyraźnego zaostrzenia się sporu (pomiędzy Japonią i ChRL) o prawo do kontroli nad wspomnianym obszarem. Zaostrzenie to rozumiane jest przede wszystkim w kontekście ewentualnego wykorzystania przez ChRL własnego potencjału militarnego do ustanowienia swego władztwa nad wyspami, w tym m.in. ich fizycznego zajęcia.
Amerykańsko-japońskie rozmowy wzbudziły obawy ze stron władz ChRL, które w wyraźny sposób skrytykowały próby opracowania planów ewentualnościowych związanych ze sporem wokół Senkaku/Diaoyu. Pekin określił te działanie jako agresywne i prowokacyjne. Dodatkowo uznał je za mogące podnieść stopień komplikacji toczącej się rywalizacji terytorialnej.
Zupełnie odmiennego zdania są sami zainteresowani. W zgodnej ocenie Tokio i Waszyngtonu rozpoczęte rozmowy są działaniem jak najbardziej defensywnym. Mają one bowiem przygotować zainteresowane strony na sytuację, w której faktyczne władztwo Japonii nad Senkaku/Diaoyu zostaje pogwałcone np. w wyniku zbrojnego zajęcia wysp. Innymi słowy, omawiane plany ewentualnościowe mają zostać wprowadzone w życie jedynie w przypadku agresywnego zachowania ze strony państwa trzeciego, jakim w tym przypadku bez wątpienia byłaby właśnie ChRL.
Komentarz:
– rozpoczęte niedawno rozmowy dotyczące planów ewentualnościowych w kontekście sporu terytorialnego o Senkaku/Diaoyu mają wymiar wieloaspektowy:
– na poziomie podstawowym są one realizacją (a raczej potwierdzeniem) amerykańsko-japońskich relacji polityczno-wojskowych, przejawiających się m.in. w woli zapewnienia sobie wzajemnej ochrony wobec możliwych do zmaterializowania w przyszłości zagrożeń. Jako takie, rozmowy stanowią też kontynuację wieloletniej współpracy obronnej pomiędzy Waszyngtonem i Tokio, ugruntowanej na zapisach zawartego w 1960 porozumienia o wspólnej obronie granic,
– nie ulega jednak wątpliwości, że przynajmniej ze strony Japonii rozpoczęcie rozmów dotyczących planów ewentualnościowych jest zabiegiem zmierzającym do wciągnięcia w całość sporów USA. Nawet jeżeli miałoby to wymiar propagandowy i mocno teoretyczny, to i tak stanowi wyraźną wartość dodaną w stosunku do obecnej pozycji Japonii w kontekście sporów terytorialnych z ChRL, w mocny sposób ją wzmacniając,
– rozpoczęcie rozmów z USA wpisuje się też w szerszą strategię Tokio związaną z japońsko-chińskim sporem o Senkaku/Diaoyu. Jej realizacja przebiega dwutorowo i postrzegana jest w kontekście:
– budowy wielonarodowej koalicji państw regionalnych, kształtujących swą politykę względem ChRL wspólnie, w mniejszej lub większej koordynacji (1),
– oraz próby włączenia, a raczej nadania nowego znaczenia, dla czynnika militarnego, jako istotnego elementu toczącego się sporu wokół Senkaku/Diaoyu (2)
Pierwszy aspekt japońskiej polityki wokół tematu Senkaku/Diaoyu postrzegany jest przede wszystkim jako próba włączenia pozostałych państw regionu (zwłaszcza tych zrzeszonych w ASEAN) w działania zmierzające do wypracowania odpowiedniej reakcji na zjawisko wyraźnego wzrostu aktywności polityczno-wojskowej ChRL na wodach Pacyfiku. Tokio w sposób celowy wykorzystuje do tego fakt, iż potencjalne państwa-sojusznicy również doświadczają negatywnych skutków rosnących ambicji terytorialnych Chin w Azji .
Drugi z kolei aspekt dotyczy bezpośredniego wątku japońsko-chińskiej rywalizacji, związanego z planami militaryzacji wspomnianego sporu terytorialnego ze strony Tokio. Omawiane wespół z USA plany ewentualnościowe wpisują się bowiem bezpośrednio we wcześniejsze zapowiedzi władz Japonii, które co najmniej kilkukrotnie deklarowały już w przeszłości wolę nadania silniejszego znaczenia czynnikowi militarnemu jako istotnemu elementowi składowemu całości wydarzeń.
Chodzi m.in. o plany przebazowania w pobliże Senkaku/Diaoyu odpowiedniej liczby myśliwców F-15, celem lepszej ochrony japońskiej przestrzeni powietrznej przed jej naruszeniem ze strony chińskich maszyn. Dodatkowo w grę wchodzi czynnik wzrostu potencjału operacyjnego Japońskich Sił Samoobrony, widziany z jednej strony poprzez zmianę zapisów konstytucji, mocno ograniczających obecnie możliwość zaangażowania operacyjnego państwowych sił zbrojnych. Z drugiej zaś jako szansa rozwoju krajowego przemysłu zbrojeniowego, który pozbawiony (ewentualnie) prawnych ograniczeń, będzie w stanie wyjść ze swoją ofertą komercyjną poza granica państwa i skierować ją na pozostałe państwa regionu, jeszcze bardziej zacieśniając więzy polityczno-wojskowe pomiędzy Tokio i pozostałymi podmiotami regionu azjatyckiego.
komentarze 4-
-
-
-
No to pogdybajmy. Np. co nastąpiłoby w sytuacji wspólnej akcji ChRL i Tajwanu przy jednoczesnym poparciu Pekinu dla Seulu w jego sporze z Tokio o wyspę Dokdo. Wojna Chin, Tajwanu i Korei Pd. z Japonią? A jak w tej sytuacji zachowałby się Wuj Sam?
Dobrze by było, żeby tak się stało, bo obecna sytuacja ze statusem prawnym Sił Samoobrony jest mocno niepoważna.
Dobrze by było, żeby tak się stało, bo obecna sytuacja ze statusem prawnym Sił Samoobrony jest mocno niepoważna.
Skutkiem konfliktu o te wyspy będzie z pewnością zmiana japońskiej konstytucji. Wyspiarze pozbędą się ograniczeń
militarnych i formalnie zrobią to co i tak istnieje faktycznie, normalną armię.