
źródło: pakobserver.net
W środę (25.04) Kuwejt, mimo wcześniejszych zapewnień, wydalił ambasadora Filipin po zorganizowanej przez ambasadę ewakuacji filipińskich pracowników.
We wtorek (24.04) Filipińska ambasada w Kuwejcie pomogła w ucieczce Filipinek pracujących jako pomoc domowa. Stało się to po zawiadomieniach o przemocy w miejscu pracy. Sekretarz spraw zagranicznych Filipin, Alan Cayetano zapewniał, że pomoc ambasady była niezbędna, gdyż życie pracownic było zagrożone.
Kuwejt uznał to za naruszenie suwerenności terytorialnej i aresztował kierowców ambasady zaangażowanych w operację. Ponadto filipiński ambasador został ogłoszony persona-non-grata oraz poproszony o opuszczenie kraju w ciągu tygodnia.
Rząd Filipin utrzymuje, że prawo nie zostało złamane.
– Większość ewakuacji dokonywanych przez ambasadę jest koordynowana z lokalną policją. Te, które nie są konsultowane, mają postać nagłą ze względu na bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia ewakuowanych pracowników. – zapewniał Cayetano po oskarżeniach Kuwejtu o nielegalne działanie filipińskiej ambasady.
Obecnie w Kuwejcie pracuje 260 000 Filipińczyków, spośród nich ponad 65% jest zatrudnionych jako pomoc domowa. Warunki pracy dla imigrantów są zgodnie z doniesieniami „tragiczne” oraz „niewolnicze”.
Filipiński rząd już od dwóch miesięcy utrzymuje zakaz emigracyjny do Kuwejtu w celach zarobkowych. Decyzja została podjęta po odnalezieniu ciała Joanny Demafelis, filipińskiej pomocy domowej w Kuwejcie. Ciało znajdowało się w zamrażarce w jednym z mieszkań swojego pracodawcy oraz zaś na zwłokach widoczne były liczne ślady tortur.
Powszechną praktyką w państwach Zatoki Perskiej, takich jak Kuwejt czy Katar, jest konfiskata przez pracodawców telefonów oraz paszportów imigrantów. Równocześnie zgodnie z prawem i tzw. systemem sponsoringowym, pracownik jest absolutnie podległy pracodawcy.
Opracowanie: Piotr Marczyński
Pozostaw odpowiedź