Około 80 aktywistów wraz z rodzinami zebrało się we wtorek (17.03) pod ambasadą Stanów Zjednoczonych w Phnom Penh, by wręczyć petycję zaadresowaną do Michelle Obamy. Domagają się oni aby pierwsza dama – która rozpocznie wizytę w Kambodży w sobotę (21.03) – zainterweniowała w sprawie uwięzionych działaczy na rzecz ochrony gruntów.
– To niesprawiedliwe, że kobiety z komuny Boeng Kak żądały jedynie, by wypompowano wodę powodziową z ich domów, a w zamian zostały aresztowane – ubolewa Bov Sorphea z komuny Boeng Kak. – W naszej petycji prosimy Michelle Obamę o zainterweniowanie i zabezpieczenie uwolnienia działaczy z prowincji Boeng Kak oraz Thma Kol, a także mnichów, którzy zostali niesłusznie uwięzieni – dodaje.
W listopadzie siedmiu aktywistów z komuny Boeng Kak zostało skazanych na rok pozbawienia wolności pod zarzutem utrudniania ruchu ulicznego. Bezpośrednim powodem aresztowania było rozłożenie łóżka na środku bulwaru Monivong, by w ten sposób zaprotestować przeciwko interwencjom w środowisko, które doprowadzają do podmywania gruntów i zalewania ich domów. Kolejne cztery osoby zostały aresztowane podczas protestu przed siedzibą sądu miejskiego w Phnom Penh w czasie przesłuchań poprzednio aresztowanych osób. Protestujących także skazano na rok więzienia, zarzucając im utrudnianie pracy publicznym urzędnikom.
– Skazanie ich na od pół do roku pozbawienia wolności jest niesprawiedliwe, ponieważ żądali oni jedynie, by [urzędnicy miejscy] pomogli im usunąć ścieki z ich domów – opowiada 27-letnia Eng Sokha, wnuczka uwięzionej 75-letniej aktywistki Nget Khun. – Wierzymy, że Michelle Obama zainterweniuje w sprawie ich uwolnienia, ponieważ jest żoną prezydenta supermocarstwa i przez to jest w stanie wywrzeć dużą presję na rząd – ma nadzieję Sokha.
Jak na razie aktywiści pozostają w więzieniu.
Opracowanie: Katarzyna Papuga
Na podstawie: cambodiadaily.com
Pozostaw odpowiedź