Około 23 % populacji (2.63 miliona osób) Manili żyje w dzielnicach slumsów, a odsetek mieszkańców tych dzielnic wzrasta średnio 2.1% rocznie, stwierdza Reynaldo Lunas, przedstawiciel Administracji ds. Rozwoju Metropolii Manila. Ok. 310.000 z nich żyje w otwartych ujściach kanałów i pod mostami, przez co blokowany jest swobodny przepływ wody, która rozlewa się na miasto.
„Tymi ludźmi są rolnicy i ci, którzy nie posiadają kwalifikacji wymaganych do podjęcia dostępnej w mieście pracy. To jest częstą przyczyną nielegalnego osiedlania się w mieście” – stwierdził Lunas.
„Trzeba się zająć przyczyną zjawiska, a tą jest nieporównywalnie mniejszy dochód uzyskiwany z pracy na obszarach wiejskich. Nawet jeżeli przesiedlamy tych ludzi, póki nie poprawi się dochód w prowincjach, nie powstrzymamy ich przed masowym napływem do miast”- przekonywał.
„Mieszkańcy slumsów mają się lepiej w mieście niż na wsi. Tu mają więcej szans na zdobycie pracy i możliwości kształcenia swoich dzieci”- uważa Florian Steinberg, specjalista ds. Rozwoju obszarów miejskich Azjatyckiego Banku Rozwoju.
Według Steinberga jedynie 5 % populacji Manili żyje w skrajnym ubóstwie, podczas gdy na wsiach odsetek ten znacznie wyższy (jeden na czterech Filipińczyków żyje znacznie poniżej progu ubóstwa).
1/3 siły roboczej zlokalizowana jest na wsi, a że rolnictwo stanowi 1/5 ekonomii kraju, jeden na pięciu Filipińczyków nie ma pracy lub ma pracę dorywczą. Ponad milion osób rokrocznie wyjeżdża z kraju za chlebem.
źródło: www.manilatimes.net
opracowanie: AG
KOMENTARZE: 1-
„System rzyga ludźmi” (Eduardo Galeano). Żeby było śmieszniej, niektórzy Filipińczycy na wieść, że jakieś małżeństwo ma „tylko” dwoje lub troje dzieci, z troską pytają, czy aby nie są chorzy… Za to kościółek rzym.-kat. trzepie kasę aż miło patrzeć na każdym ludzkim istnieniu: chrzciny, bierzmowania etc., aż do grobowej deski. Jak mawiał mój dziadek, rodowity Pomorzanin, „kościół rzymski to wzorowy prowadzony Geszeft”…