Filipińczycy pracujący w Malezji wciąż cierpią z powodu niesprawiedliwego traktowania, dyskryminacji i przemocy fizycznej. Dotyczy to nawet tych, którzy przebywają w kraju legalnie.

commons.wikimedia.org
Departament Spraw Zagranicznych już zobligował placówkę w Malezji do dokładniejszego zbadania sprawy. – Uwagę zwrócimy przede wszystkim na przypadki bezprawia, prześladowań i krzywd – stwierdził sekretarz Komunikacji Prezydenckiej Herminio Coloma Jr.
Powiedział, że urzędnicy w Malezji zostaną poproszeni o reakcję na raporty. Coloma obiecał, że osobiście skontaktuje się z Edem Malayą, filipińskim ambasadorem w Malezji, aby sprawdzić, w jakim stanie obecnie są ci, którzy ucierpieli z powodu prześladowań. – Niektóre skargi będą wymagały dokładniejszego zbadania – dodał.
Według relacji grupa legalnych pracowników była trzymana w Kota Kinabalu razem z nielegalnymi. Filipińczycy, w tym architekt który posiadał pozwolenie na pracę, zostali umieszczeni w ciasnej celi więziennej.
– Zostali potraktowani jak sardynki i spać można było jedynie na stojąco lub przy podjęciu pewnego wysiłku na siedząco – powiedział Florante Rosales, brat jednego ze schwytanych przez malezyjską policję.
Brat Rosalesa, który był w stanie przemycić telefon komórkowy, powiedział że zostali oni pobici i zmuszeni do przyznania się do czynów, których nie popełnili. – Departament Spraw Zagranicznych działa bardzo wolno. Nasi krewni przebywali tam legalnie, a i tak zostali potraktowani tak jak inni – powiedział Rosales.
Rosales stwierdził, że powinno się skontrolować konsula w Malezji, a prezydent Benigno Aquino osobiście winien ukarać urzędników ambasady za zaniedbanie swoich obowiązków. – Nie udzielają żadnego wsparcia uwięzionym, wśród których jest wielu chorych. Kobiety są gwałcone przez strażników – zacytował swojego brata.
Coloma obiecał szybką reakcję ze strony filipińskiej ambasady w Kuala Lumpur.
Na podstawie: manilatimes.net
Opracowanie: Joanna Kochanowska
Pozostaw odpowiedź