Wang Cuyun została pobita i zakopana żywcem, po tym jak próbowała ochronić swój dom przed zburzeniem – donosi „Daliy Telegraph” powołując się na Organizację Chińskich Obrońców Praw Człowieka (CHRD). Do tragedii doszło tydzień temu w miejscowości Maodian, w turystycznym regionie Chin.
70-letnia kobieta została pobita, następnie zepchnięta do rowu i zasypana ziemią przez spychacz. Świadkowie makabrycznego zajścia mówili, że zbrodni przyglądało się trzech policjantów, którzy nawet nie drgnęli, by pomóc starszej kobiecie. – To nie nasza sprawa – mieli powiedzieć.
Jednym ze świadków był syn pani Wang. Rzucił się, by ratować matkę, wykopał ją z ziemi, ale niestety kobieta już nie żyła.
Przypadek Wang Cuyun to nie pierwszy dowód na bezduszne i bezwzględne praktyki stosowane przez chińskich deweloperów. Dosłownie nic i nikt nie może powstrzymać kolejnych inwestycji. Zagraniczni komentatorzy podkreślają, że kobieta, która broniła się przed eksmisją, właściwie nie miała żadnych szans, bo władze w Chinach są formalnie właścicielem wszystkich gruntów, a eksmisje są obowiązkowe. Poza tym eksmitowanym nie przysługuje odszkodowanie.
– Eksmisje są często prowadzone w środku nocy, bez żadnego uprzedzenia – mówi rzecznik CHRD i dodaje: – Takie osoby bardzo rzadko korzystają z pomocy prawnej. Najczęściej po wysiedleniu ze swoich domów popadają w ubóstwo.
Po ujawnieniu sprawy przez lokalne media i nagłośnieniu w internecie, władze rozpoczęły dochodzenie w sprawie śmierci pani Wang. W jej rodzinnej miejscowości dwa dni trwały protesty: tłum ludzi, wśród których była najbliższa rodzina zamordowanej, wyszedł na ulice, doszło do starć z policją.
Reporter Sky News doniósł, że wiadomości o śmierci kobiety w Chinach od piątku został ocenzurowana i zniknęła z sieci.
Stanisław A. Niewiński
Źródło: Gazeta Wyborcza
Pozostaw odpowiedź